niedziela, 28 czerwca 2009

Triller Live

Jeśli kiedyś miałam idola to był nim ON. Na jego muzyce dorastałam, słuchałam w przypływie złości, radości czy smutku. Znajdowałam w jego teledyskach, muzyce i tańcu WSZYSTKO co wyrażałoby mnie...
Odszedł...właściwie już za życia. Pogubiony w sobie człowiek, a takich świat niszczy. Nieśmiały odzyskiwał pewność na scenie; społecznik szukający kontaktu z widownią... Zabiło go zagubienie w tym świecie, show-buissnes i ludzka zawiść...
Dobrze, ze odszedłeś Michael- życie zabija...jesteśmy chodzącymi trupami.